Już od jakiegoś czasu chciałem pobawić się kamerami otworkowymi.
Niedawno trafiła się możliwość kupienia zepsutego lubitela. Skorzystałem
a następnie wstawiłem mu otworek zamiast optyki i migawki. Chwilowo
konstrukcja dość prowizoryczna, np. migawką jest po prostu zatyczka
wyjmowana i wkładana przy robieniu zdjęcia.W niedziele załadowałem do
aparatu kawałek kliszy 35mm bez perforacji opakowanej w papiur po
120-tce i szybko (naświetlania skromnie bo tylko po 10-40 s :))
wypstrykałem. Kilka efektów poniżej:
wtorek, 24 kwietnia 2012
(P)otworki- starcie pierwsze
poniedziałek, 23 kwietnia 2012
* * *
Ostatnie dni były jakieś przygnębiające. Mimo, że wiosnę widać, słychać i czuć to dookoła mnie raczej listopad panuje.
Zdjęcia te, choć kolorowe i z pozoru neutralne lub radosne, zawsze jakoś smutnie mi się kojarzyły. Może z pustką, może z samotnością, sam już nie wiem...
piątek, 20 kwietnia 2012
Ostatnie chłody
Niedawno poranek, a właściwie noc przyniosła, mniemy nadzieje, ostatni przymrozek. Skrzący się widok z za okna skojarzył mi się z tymi trzema zdjęciami. Pierwsze jest dość oczywiste- jesienne pierwsze chłody. Następne dwa, były zaś zrobione tej zimy, podczas siarczystych mrozów. Ale dziś radio twierdziło, że będzie już tylko cieplej. Oby.
niedziela, 15 kwietnia 2012
O pożegnaniu zimy
Wczoraj spacerując wzdłuż Wisły widziałem zbliżającą się wiosnę, tą prawdziwą, tak przeze mnie oczekiwaną. Krzaki na przeciwległym brzegu już dość wyraźnie się zazieleniły. Ptaki coraz śmielej podśpiewują a lekki wiaterek nie jest już tak zimny. To wszystko natchnęło mnie do dwóch rzeczy- wieczornej wycieczki rowerowej oraz fotopożegnania zimy. Szukając jakiegoś adekwatnego zdjęcia do notki trafiłem na coś takiego:
Nic wyjątkowego, zwykły zimowy pstryk. Ot jakieś jabłko
ostało się na drzewku rosnącym tuż przed domem, a że codziennie je mijałem to i
kiedyś spust migawki został zbyt pochopnie naciśnięty. Zdjęcie zapewne nigdy
nie ujrzało by światła dziennego gdyby nie jeden mały szczegół. Już nigdy
więcej takiego nie popełnię. Choć bym chciał to nie zrobię. Z prostej
przyczyny, jabłonka ta już nie rośnie przed domem- została wycięta kilka
tygodni temu. Coś się skończyło- drzewko to rosło odkąd pamiętam, miało co
najmniej tyle lat co ja. Dziś jest tam tylko pustka, ale wkrótce coś się
zacznie- niedługo będzie rosło coś innego.
Rodzi się we mnie pytanie, czy za kilka lat będę pamiętał
gdzie dokładnie była stara jabłonka, albo jakie były jej owoce? Tak, będę
pamiętał, dzięki zdjęciom. To jedna z ról które odgrywają fotografie, nie tylko
te wielkiego formatu, wybitne, ale te zwyczajne, codzienne. Gdyby nie jakieś
przypadkowe zdjęcia nie zachowało by się wiele, z pozoru błahych, informacji.
Ale to właśnie te drobnostki, szczegóły budują otaczający nas świat, budują
także nas samych. Dlatego warto zachować nawet te słabe, dziś mało znaczące
fotki. Mogą one za jakiś czas być jedynym śladem po przeszłości.
To zdjęcie jest dokładnie z przed roku. Mostek na nim jest w marnym
stanie, kto wie, może za kilka lat go nie będzie. Może nie będzie także budynku
w tle, panowie ze zdjęcia mogą więcej się tam nie spotkać.
To się raz zdarzyło, ale nie zdarzy się ponownie. Choć to
tylko krótki epizod, nieznaczna chwila w obliczu życia, to miała ona miejsce i
w jakiś sposób wpłynęła na każdego uczestnika. Bo co by jednak się stało, gdyby
z naszego życia usunąć wszystkie te krótkie epizody? Nie bylibyśmy już sobą,
przynajmniej nie w pełni. Oprócz przełomów potrzebujemy też codzienności,
drobnych przeżyć, czegoś co wypełni przestrzeń miedzy wielkimi sprawami. By to wypełnienie było trwałe, trzeba jednak
pamiętać. Dlatego zapisujmy historie w nas, ale też w obrazach na filmach, zaś słowa
spisujmy na papierze- bo przecież rękopisy nie płoną.
***
Wiosna zbliża się wielkimi krokami, ta pora roku nie sprzyja
nazbyt przemyśleniom. Wiadomo czas lepiej spędzić w jakiś kreatywny sposób,
choćby wieczorny spacer czy krótką wycieczkę rowerową. Warto jednak czasem
trochę odlecieć myślami, tak w ramach ćwiczenia, co by szara masa w czaszce nie
zastała się nazbyt.
Mi zaś pozostaje nadzieja, że ktoś zechce przebrnąć przez
moje wynurzenia i choć przez chwilę zastanowi się nad tym.
środa, 11 kwietnia 2012
Kolorów mi trzeba
Chciałbym by w końcu przyszła porządna wiosna. Taka z soczystymi kolorami, zieleniącymi się drzewami i trawą, ciepłym słońcem i ptakami. Dość już mam tej nijakiej, szaro pożółkłej scenerii wokół mnie. Co prawda powoli na drzewa wstępują zielone pąki, nad Wisłą można trochę posiedzieć nie odmrażając sobie niczego, ale to jeszcze nie to...
Pozostaje czekać; a na przekór kolorystycznej nijakości, zdjęcie z najbarwniejszej części ubiegłego roku.
Pozostaje czekać; a na przekór kolorystycznej nijakości, zdjęcie z najbarwniejszej części ubiegłego roku.
wtorek, 10 kwietnia 2012
III Fort Pomiechówek
III Fort Pomiechówek
Dziś wieczór historyczno fotograficzny. Będzie o pewnym
zwiedzaniu.
Wycieczka w miejsce nie odległe (2 km od domu) ale
niedostępne na co dzień.
***
III Fort Pomiechówek- fort wewnętrznego pierścienia Twierdzy
Modlin. Zapisał się na kartach historii krwawymi wydarzeniami, głównie w
okresie II WŚ. Szacuje się, że do umiejscowionego tam obóz trafiło przeszło 100
tyś ludzi, z czego 2/3 zostało zamordowanych. Po wojnie najpierw miejsce
prześladowań akowców potem magazyny wojskowe. Po upadku PRLu fort stoi pusty,
już tylko miłośnicy historii próbują ratować pamięć o tragicznej historii tego
miejsca.
***
Listopad ur. Sobota.
Pogoda adekwatna do miejsca- szaro, ciemno i mokro. Z bratem dołączyliśmy do
grupy mającej zwiedzać fort.
Na pierwszym zdjęciu widać połowę głównego budynku, z
którego korytarzami można było przejść do większości miejsc w obrębie fortu.
W nim znajdowały się jedyne pomieszczenia gdzie docierał o
światło dzienne.
Chodząc po ciemnych korytarzach, zaglądając do bocznych
komór, opowiadania przewodnika nie są jedynie suchą treścią jak na szkolnych
lekcjach. Tu, w miejscu wręcz przesyconym historią, słowa żyją. Wchodząc do
małych sal słyszymy, że tłoczyło się w nich po 100 osób; gdzieś wewnątrz odzywają się trudne do zwerbalizowania złe
odczucia.
Ciemność wyzierająca z otwartych drzwi nie jest tylko
brakiem światła, tu jest czymś więcej. Czuje się, że ciężkie stalowa drzwi
potrafiły oddzielić więźniów nie tylko od świata zewnętrznego ale przede
wszystkim od nadziei.
Zdjęcia i suche opowieści nie mogą oddać nawet części tego,
co nachodzi w takim miejscu człowieka mającego trochę empatii. By to zrozumieć
trzeba tam być, trzeba wsłuchać się w historię tysięcy ludzi, trzeba nie tylko
patrzeć, trzeba widzieć...
***
Dziś teren fortu jest w
całości zarośnięty drzewami i krzakami. Natura pochłania to miejsce, mimo
starań lokalnych pasjonatów historii. Część wrót nie da się już otworzyć,
okresowo niektóre podziemne korytarze są zalane wodami gruntowymi. Rdza coraz
mocniej wżera się w metal, osuwiska ziemi
blokują drzwi. Jedyna nadzieja w ludziach chcących pamiętać. To właśnie oni
zbierając rozsiane po okolicy, zapomniane płyty i krzyże nagrobne stworzyli
miejsce pamięci zamordowanym tu ludziom. To oni opowiadają historię tego miejsca, to
oni próbują ratować ile się da.
Na koniec jeszcze krótki reportaż filmowy z tego miejsca:
http://www.youtube.com/watch?v=sSAlEFtXvfI
poniedziałek, 9 kwietnia 2012
Święta, święta...
piątek, 6 kwietnia 2012
Muzeum Kolei
Dziś kilka zdjęć z muzeum kolei w Warszawie. Wybrałem się tam
kilka tygodni temu w poniedziałkowe południe (darmowy wstęp). Wystawa w budynku
nawet ciekawa, ale światło słabe, a ja nie miałem statywu. Zresztą pewnie i tak
nie można używać. Bardziej jednak nastawiałem się na zdjęcia na zewnętrznej
wystawie. Od zawsze preferowałem transport szynowy a dorzucając wielkość
maszyn...
Stare lokomotywy i wagony- liczyłem na jakieś ciekawe kadry.
Niestety, nie wiem czy to same obiekty, pora roku czy może południowe światło,
ale jakoś wena nie nadchodziła. Co prawda strzeliły kilka razy migawki, jednak
tak bez entuzjazmu. To co czarno-białe jest poniżej. W jednym aparacie miałem
jeszcze jakiś kolor, lecz film czeka aż uzbiera mu się kilku kompanów do
wspólnego wołania...
Bywają samotnicy, oddzielający się płotem od reszty... |
... dostojne i stateczne panie w klubie seniora... |
... choć czasem pojawi się i jurny "weteran". |
Ktoś musi nad tym panować. |
Kolej to nie tylko pociągi, to też brzydkie perony. |
Pierwsze podejście do tego miejsca uważam za średnio udane. Wrócę tam kiedyś gdy słońce będzie niżej, może wtedy coś wyjdzie. Po tym dość krótkim zwiedzaniu, mając trochę czasu udałem się nad Wisłe
obok kopernika. To z tamtego parku jest ostatnie zdjęcie.
Tylko spójrz na tą sympatyczną mordkę. |
Ten miły stworek kończy dzisiejszą notkę. W najbliższym czasie dla odmiany
pojawią się zdjęcia z o wiele ciekawszego lecz mniej przyjaznego miejsca.
niedziela, 1 kwietnia 2012
Początki bywają trudne
Na koniec jeszcze pstryk z wieczornych spacerów, na dobry początek w kolorze.
Subskrybuj:
Posty (Atom)