środa, 1 czerwca 2016

Zakończenie

Może się to wydać niepotrzebne, na wyrost. Wpisy pojawiły się tu przez rok, a cisza traw już trzy. Jednak coś w środku każe mi jednak definitywnie zamknąć ten rozdział. 
Właściwie nie zdawałem sobie nawet sprawy, że tak długo nie tylko nie pokazywałem zdjęć ale też ich nie robiłem. Za mało czas, za mało weny, z dużo innych spraw, za dużo codzienności. Były chwile gdy myślałem, że to się zmienia, że aparaty odkurzam na dobre, ale to mijało. Ostatnio jednak powoli, ale systematycznie i bez hurra optymizmu fotografia wkracza we mnie na nowo. Mam więc nadzieje, że będzie to powrót na dobre. Ale nie do miejsca w którym byłem trzy lata temu. Będzie to powrót do tej samej rzeki ale nie tej samej wody. Pomysły krążą gdzieś w tyle głowy, chęci z jednej strony bardziej dojrzałego podejścia do tematu- doskonalenia formy tam gdzie trzeba ale i eksperymentowania gdzie można, zamiast ciągłego eksperymentu na każdym polu.
Nie chciałbym kontynuować tego bloga z dwóch przyczyn. Po pierwsze nie chce na siłę wskrzeszać czegoś co już dawno zastygło w bezruchu. Po drugie starałem się tu pokazywać głównie rzeczy które uważałem za przynajmniej przyzwoite jakościowo i tematycznie, a także ograniczyłem zdjęcia do (głównie) analogowych. Chciałbym jednak to rozszerzyć zarówno pod względem tematów jak i dodania cyfrowych zdjęć. Nie chcę jednocześnie tak radykalnie zmieniać tego bloga szczególnie przy braku ciągłości. 
Powstanie więc nowe miejsce, którego zarysy powstają już w głowie, ale więcej o formie i treści napiszę już tam


Na zakończenie jedno z nielicznych ze zdjęć robionych przez ostatnie trzy lata.



Bye Bye

niedziela, 28 kwietnia 2013

Marsjańskie łabędzie

Wiosna to jednak człowiekowi dobrze robi. Nie tylko wraca chęć do życia, ale także by sięgnięcia po aparaty w celach światłołapnych. Nawet z dość napiętego rozkładu tygodnia można uszczknąć kilka godzin na zmarnowanie kilku klatek.
Efektem poprzedniej soboty jest dokończona rolka filmu, której pierwsze kadry są z samego środka zimy. Tak wiec srebro czeka podniecone.. znaczy w stanie wzbudzonym na kąpiele, a tymczasem kilka kolorowych kadrów.

Gdy dzień zbliżał się ku końcowi, a na niebie nie było ani jednej chmurki, zapadła szybka decyzja, by ruszyć w końcu pomysł fotografowania gwiazd przy długich czasach. Miejsce zaplanowane już od jakiegoś czasu- stary budynek nad rzeką przy starej kładce, częściowo w lesie- cud, mniud i orzeszki po prostu. Niestety, jak się okazało dopiero na miejscu, mostek był okupowany przez miejscowe trolle. Nie mając specjalnej ochoty na bliższe kontakty, zrezygnowałem. No ale noc była jeszcze młoda. Prawie po drodze były mi piękne rozlewiska nadnarwiańskie, więc długo się nie zastanawiałem.
Efektem wizyty nad rozlewiskiem były dwie miejscówki- zdjęcia z nich poniżej. Zdziwiło mnie natomiast, że mimo późnej godziny, łabędzie i inne ptactwo wodne było nad wyraz aktywne. Te pierwsze dostojnie pływały zaś drugie krzyczały wniebogłosy. Noc była dość jasna, łysy w ponad połowie pokazywał twarz, latarnie o dwa kroki od aparatów. Naświetlania były więc krótkie 2-5min, ale wiosenna noc była zimna. Zacząłem się szczerze cieszyć, że godzinne naświetlenia gwiazd nie wyszły- szło by sczeznąć tam...

PS. tytuł przyszedł mi do głowy, gdy zobaczyłem zdjęcia z dziennym balansem bieli- pierwsze zdjęcia, dalsze zostały przywołane do prządku.





wtorek, 16 kwietnia 2013

jesień na wiosnę

Ostatnie miesiące jakoś nie nastrajały ani do robienia zdjęć ani do siedzenia w ciemni. Brak czasu raczej też nie pomagał. Ale przyszła w końcu wiosna, lada moment pewnie się zazieleni i rozkwitną pierwsze kwiaty. Ale chwilowo, z braku nowych obrazków, pocztówka z Szuflandii:


piątek, 29 marca 2013

piękną zime mamy tej wiosny

Rok temu, mniej więcej o tej samej porze narzekałem, że wiosna jakoś tak niemrawo idzie. Na drzewach były dopiero pierwsze zielone pąki, temperatura kilkanaście stopni. Teraz za to chciałbym chociaż tyle.
Może więc kilka zdjęć z poprzednich wiosen na poprawę klimatu?









niedziela, 24 lutego 2013

wspomnienie lata

Za oknem gruba warstwa śniegu a do tego zimno i ponuru. Na przekór aurze kilka obrazów z leniwego, upalnego dnia ubiegłego lata.





niedziela, 10 lutego 2013

opowiesci na zimowe wieczory


Ktoś siedział na moim krzesełku! 
Ktoś leżał na moim łóżeczku!

Ktoś zaglądał przez nasze okienko!
Ktoś odjechał na moim rowerku!

niedziela, 3 lutego 2013

…Oto miejsca utracone

Miejsca w których cisza się nie pojawiała. Miejsca dziś zapomniane i opustoszałe, choć niedawno były wypełnione gwarem i śmiechem. Pozostali tylko niemi świadkowie lepszych czasów- kamienie- było też niebo ale ono samo się zmieniło; były też drzewa ale je wycieli; były też ławki ale je zniszczyli. Zostały tylko kamienie, bo nawet gleba tu umarła. Ale kamienie, jak to dzieci gór, milczą. Były przed wszystkim i będą po wszystkim. Obojętnie obserwatorzy, którzy nigdy nie opowiedzą żadnej z widzianych historii. Nie powtórzą żadnej zasłyszanej opowieści. Nie pokażą żadnego widzianego obrazu. To one były przy początkach życia, pojawieniu się człowieka, wzrostu jego cywilizacji i jej zmierzchu. Były na początku i będą na końcu. Pozostaną tu aż Słońce łaskawie nie pochłonie ich wraz z całą Ziemią. 
Dziś echo odpowiada ciszy i pustce, w zwierciadłach kałuż odbijają się tylko ciężkie ołowiane chmury. Nikt już nie cieszy się, jak dawniej, z codziennych przyjemności. Z tych co tu byli, każdy odszedł w swoja stronę pozostawiając daleko za sobą wspomnienia szczęśliwych dni. Dawniej na miejsce każdego odchodzącego wbiegali nowi, wnosząc radość i gromki śmiech. W tych czasach nikt jednak nie nadchodzi, jest tylko powiększająca się pustka i tęsknota…